|
Wybrancy Forum humorystyczne Temuś, Lecik, Hanuś i Zeiruś
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Hanyou
Administrator
Dołączył: 17 Wrz 2006
Posty: 2754
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Hell
|
Wysłany: Nie 22:10, 06 Gru 2009 Temat postu: Harem Toma |
|
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Teruna
Szeregowiec Rayan
Dołączył: 06 Gru 2009
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 22:32, 06 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Bastian obudził się nad ranem, jeszcze przed wschodem słońca. Niebo jednak już powoli zdradzało objawy świtu, różowiło się. Podniósł się na nogi z tłumiąc jęki, nauczony tego bardzo dobrze. Nie utrzymał się jednak i musiał oprzeć o ścianę. Patrzył na łóżko, na Toma przytulającego jakimś zaborczym, męskim objęciem Symeona, dziwnie delikatnego przy białowłosym. Odpędził złe myśli, wyszedł. Wiedział, że może, że już po wszystkim, Tom był zawsze uczciwy w tym względzie. Zapłacił za ucieczkę, więc ma czyste konto.
Poszedł od razu do łazienki i przyjrzał się swojemu odbiciu. Uderzenia otwartej dłoni zostawiały rozległe czerwone teraz siniaki, ale nie naruszały skóry. Krew pociekła tylko z nosa i ust. Szwy założone przez Pen trzymały mocno, ale rana była otwarta, jakby zupełnie świeża. W prawym uchu szumiało nieznośnie. Przemył twarz i zorientował się że słyszy na nie znacznie gorzej. Wziął jednak prysznic, długi, rozluźniający. Skupiał się tylko na ciepłym strumieniu wody, a gdy wyszedł, było już lepiej.
Powlókł się do kuchni w grubym bawełnianym szlafroku, który tam znalazł. Zimna podłoga nie doskwierała, nie mogła się przebić do świadomości przez ten ból.
Nastawił wodę i po raz pierwszy zdecydował się na mocną, ohydną niesłodzoną kawę. Taką jaką pił Symeon, a której on nigdy nawet nie spróbował. Do dziś.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hanyou
Administrator
Dołączył: 17 Wrz 2006
Posty: 2754
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Hell
|
Wysłany: Nie 22:45, 06 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Kelvin wrócił do mieszkania późnym wieczoram. Porozmawiał z Dannym i Pen. Posłuchał obojga i kazał im się zastanowić nad dalszym życiem. Bo takie jak prowadzili nie było miłe, ani dla jednego ani drugiego. Oboje postanowili dac sobie jeszcze jedną szanse. Ale bez wypominania przeszłości, tak jakby zaczynali właśnie od nowego dnia na nowo.
Dziewczynka zasneła w domu szybko poczatkowo nie mogąc się oderwać od ojca. Zaniesli ją do jej pokoju.
Dostrzegł jednak, że w sypialni jego śpi z Miraiem jakiś obcy mężczyzna. Zdziwił się, ale dostrzegł, że prawdopodobnie jest on dla Miraia ważny. Więc wyniósł się do salonu padł na materac i nie mineła chwila jak zasnał. Czuł, że amosfera w tym domu wyzwala w nim jakieś dziwne potrzeby i uczucia. Że nie potrafi się opanować w niektórych momentach i musi naprawde walczyć ze sobą. Tak jakby wszystkie koszmary przeszłości wracały. W szpitalu było spokojnie w porównaniu do tego. Miał pomocników, miał Marco na którym mogł polegać. A tutaj nie miał nikogo, tylko bande chłopców, na dodatek wszyscy byli gejami. Nie żeby miał coś do nich bo sam był kiedyś... I to własnie wzbudzało w nim tęksnote za poprzednim życiem. Miał jednak skrytą nadzieje, że ten obcy brunet w jakiś sposób go odciąży.
Symeon obudził się, a raczej powoli przebudzał. Było naprawde dziwnie, docierały do niego wszystkie dźwięki i kolory. Już nie było tej strasznej pustki, była rzeczywistość i stwierdził nagle stwierdził, że taka czarna dziura była przyjemniejsza. Powróciły wspomnienia wczorajszego dnia, a tak mu się przynajmniej wydawało bo nie pamiętał ile spał. Poczuł Toma koło siebie i dopóki nie ruszył głową było w porządku, ale przylgnał do niego całym ciałem i jęknał cicho, zacisnał mocno powieki. Ścisnał z swoich sił jakie mu pozostały po tych masakrycznych dniach jego rękę, by nie krzyczeć głośniej. Był mu teraz naprawdę wdzięczny, że został tu z nim, że spał z nim, że go przytulał i czuwał. Tak powinnien zachowaywać się facet, jego własny facet.
Nie zastanawiał się jeszcze nad Bastianem i ich realacjami teraz. Narazie odpychał też myśli o wczoraj, były zbyt przytłaczajace. Sam zdziwił się, że nie żygał, że jakoś spokojnie to wytrzymał.
- Wolfgang...- wyszeptał trochę jękliwym głosem. Czuł, że ma strasznie suche usta i że gdyby odezwał się głośniej to głowa by mu pękła.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Teruna
Szeregowiec Rayan
Dołączył: 06 Gru 2009
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 22:59, 06 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Tom przebudził się, co w jego przypadku oznaczało tylko powrót do świadomości i podniesienie powiek, zogniskowanie wzroku. Nie poruszył się, nie ziewnął, choć wydawało mu się, że sen był głęboki, bo czarny, bez snów, bez przebudzeń. Dopiero teraz, gdy usłyszał głos Symeona, zareagował automatycznie. Głos miał szorstki, ale nie jakoś bardziej niż zwykle, nie było to zaspanie czy zmęczenie.
- Nie ruszaj się - powiedział cicho - Będziesz rzygać?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hanyou
Administrator
Dołączył: 17 Wrz 2006
Posty: 2754
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Hell
|
Wysłany: Nie 23:05, 06 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Symeon ucieszył się jakoś wewnętrznie, że usłyszał go i dziękował mu, że odezwał się cicho, że głos nie spowodował kolejnej fali bólu. Miał ochotę pokiwać głową na nie, ale jak myśl szybko przyszła tak szybko ją wyrzucił.
- Nie...- powiedział znów szeptem, ale nadal trzymał w mocnym uścisku jego przedramię, jakby bał się, że jak je puści to ból powróci i nie da rady tego znieść. Bał się dotknać za ranę, bał się dotknać swojej twarzy, żeby nie wystraszyć się tego co z niej zostało. Jednego oka nie mogł prawie w ogołe otworzyć, brew tak strasznie napuchła i czuł, że znów ma złamany nos.
Dopiero go kurwa nastawiałem... Nie przezyje znów tego cholernego bólu. - pomyślał sobie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Teruna
Szeregowiec Rayan
Dołączył: 06 Gru 2009
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 23:16, 06 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
- .Dobrze - odpowiedział i podniósł się, przeszedł przez niego ne muskając go nawet i usiadł po turecku przyglądając się jego twarzy. Jego własna pozostawała bez wyrazu przez dłuższy czas.
- Kurwa - powiedział tylko i złapał jego dłoń w przegubie, gdy uścisk trwał za długo i zaczynał powodować dyskomfort. Ścisnął go i zmusił, by go puścił, ale szybko podał mu dłoń, by mógł odreagować.
- Coś trzeba z tym zrobić, Sym - odezwał się wreszcie - Trudno mi kurwa nawet powiedzieć, co, masz juchę na całej mordzie. Ech, dupa, chyba trzeba będzie cię uśpić. Zgadzasz się?
Zmarszczył się na widok nienaturalni przekrzywionego nosa i zaklął raz jeszcze. W głowie dudniły mu jeszcze sowa Kelvina, że mógł temu zapobiec, że jest współwinny.[/b]
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Teruna dnia Nie 23:21, 06 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hanyou
Administrator
Dołączył: 17 Wrz 2006
Posty: 2754
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Hell
|
Wysłany: Nie 23:25, 06 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Symeon spojrzał na niego i ścisnał go tym razem za dłoń. Nie ruszał jednak głową. Za każdym razem gdy zamykał powiekę i ją otwierał wywadało mu się to strasznie męczące więc zamknał ją. Zresztą całe oko, całe białko było czerwone tak jak i drugiego oka, ale tam nie można było tego zauważyć przez tą napuchniętą skroń.
Skrzywił się i jęknał cicho tym razem jednak dotykajac głowy gdy poczuł, że naterzenie głosu było jednak odrobinę za głośne.
- Rób co chcesz... rob co chcesz i nie gadaj tak głośno.- powiedział cicho, nawet jeszcze ciszej niż zamierzał.
jeździł dłonia po całej twarzy, ale delikatnie jakby miała zaraz się rozpaźć.
- Bolą mnie żebra... Plecy...- mówił.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Teruna
Szeregowiec Rayan
Dołączył: 06 Gru 2009
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 23:35, 06 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Patrzył na niego, spokojnie, widział to już w przeszłości czasem nawet widział to w lustrze. Tym razem było to jednak wyjątkowo wkurwiające, bolesne nawet.
- Pieprzyć to wszystko - odezwał się po chwili milczenia, gdy wzbierała w nim złość. - Zabieram Cię do szpitala.
Nie powiedział tego wcale ciszej, dopiero po chwili się zorientował i zamilkł.
- Nie możesz chodzić - ni to spytał ni stwierdził i wyciągnął z kieszeni spodni komórkę.
Cholera, nawet się nie rozebrałem.. - pomyślał, gdy to sobie uświadomił.
- Przejedziemy się karetką, co, Sym? Tylko wytrzymaj chwilę bez tych świństw od Shera.
Wsłuchiwał się w sygnał oczekiwania, ale wzrok miał skupiony na Symeonie.
Dlaczego, kurwa nie mogę oderwać od Ciebie wzroku, skoro to tak cholernie boli.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Teruna dnia Nie 23:38, 06 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hanyou
Administrator
Dołączył: 17 Wrz 2006
Posty: 2754
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Hell
|
Wysłany: Nie 23:41, 06 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Symeon syknał gdy znów powiedział to takim tonem. Ale westchnał chwilę potem. Sam nie wiedział czy potrafi chodzić czy nie, ale narazie nie chciał tego próbować. Nie z taką rozwalająca głową, która przy każdym nawet najdrobniejszym ruchu bolała.
- Nie chce by przeze mnie nas wykryli. Wtedy cały twój plan spali na panewce, nie chce tego Wolf nie chce...- mówił i sam się przyłapał, że podnosił głos wiec zamilkl jak to szybko możliwe.
Otworzył znów oko na niego i posłał mu jakieś dziękujące spojrzenie, a raczej takie na jakie było go stać w tej chwili. Pogładził go po dłoni i znów ścisnał.
Jestem chyba ofiarą losu... masakra...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Teruna
Szeregowiec Rayan
Dołączył: 06 Gru 2009
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 23:53, 06 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Tom rozłączył się, zanim jeszcze ktoś odebrał telefon i zmarszczył brwi raz jeszcze. Szybko wybrał inny numer. Swojego wrocławskiego kontaktu. W komórce odezwał się zaspany głos dojrzałej kobiety.
- Lid, przymknij się i słuchaj. Chcę lekarza. Dobrego, drogiego i kurwa sprzedajnego, rozumiesz. Masz mi go załatwić pod dom.
Kobieta zaszumiała, że to się da załatwić i jak szybko go chce, czyli.. ile jest w stanie na niego wydać.
- Głupia cipo, chcę go za pięć minut pod moimi drzwiami.
Rozmówczyni roześmiała się perliście. Nie bała się Toma, mogłaby być jego matką, cieszyła się też szacunkiem i znała na swojej robocie, więc zapytała tylko spokojnie o adres, a Tom go podał i rozłączył się bez słowa.
- Jeśli chuj stwierdzi, że musisz jechać to pojedziemy - warknął i wyswobodził się z uścisku Symeona. Zerwał się na nogi i otworzył okno wpuszczając świeże powietrze. Był wkurzony, z każdym skrzywieniem jego twarzy z każdym spojrzeniem czerwonego oka coraz bardziej.
-Chcesz czegoś?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hanyou
Administrator
Dołączył: 17 Wrz 2006
Posty: 2754
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Hell
|
Wysłany: Pon 0:00, 07 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
- Cholera Tom, nie tak głosno, głowę mi rozsadza.- wysyczał w bólu przez zaciśniete zęby. I odwrócił się na plecy z kolejnym sykiem.
Ale tak mu było wygodniej. Ściskał teraz dłonie na pościeli, mląc ją na tyle ile pozwalała mu jego siła.
Poczuł świeże powietrze i uśmiechnał się. Odetchnał głeboko.
- Pić, wody, soku, obojętnie, ale czegoś zimnego, a potem kawy, mocnej kawy z czterech kubeczków. Bez mleka bez cukru. - wymienił, bo własnie tego teraz potrzebował.
Nadal jeszcze nie myślał o Bastianie, ale powoli zaczęlo go zastanawiać co się stało gdy stracił przytomnośc, a konkretnie co się działo od uderzenia o ścianę.
- Dzięki, że to dla mnie robisz...- wyszeptał jeszcze.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Teruna
Szeregowiec Rayan
Dołączył: 06 Gru 2009
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 0:16, 07 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Mężczyzna skinął głową. Uśmiech na tej zmasakrowanej twarzy wyglądał naprawdę upiornie, ale dreszcz jaki przeszedł Toma nie miał nic wspólnego ze strachem. Była to kolejna fala wściekłości. Wyszedł z sypialni szybkim krokiem., szemrząc po drodze niemieckie przekleństwa. Wparował do kuchni i zobaczył Bastiana odwracającego głowę w jego kierunku. Tom nie czekał, szarpnął go. Mocno w tył.
Bastian jęknął zdziwiony, nie spodziewał się tego zupełnie, to nie było normalne, to było wbrew zasadom. Po chwili krzyknął oparzony kawą która przy tym ruchu wylała mu się na przedramię. Szybko jednak zdusił to do syknięcia i wypuścił kubek, który upadł na blat i nie stłukł. Kawa lała się na podłogę.
Tom trzymał go w żelaznym uścisku, jednocześnie wyciągając z lodówki małą butelkę wody. Zawlókł zdezorientowanego Bastiana za sobą do z powrotem do sypialni i rzucił go na kolana przy łóżku. Zerwał z niego szlafrok, by go tą nagością upokorzyć.
- A teraz kurwa błagaj go o przebaczenie- warknął i szarpnął jego włosami, gdy chciał odwrócić wzrok.
- Patrz na niego i kurwa proś
Bastian patrzył na Symeona, jak mu kazano. Zszokował go jego wygląd, gdy uważniej mu się przyjrzał, zszokowała go też cała ta sytuacja. Nie odezwał się ani słowem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hanyou
Administrator
Dołączył: 17 Wrz 2006
Posty: 2754
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Hell
|
Wysłany: Pon 0:28, 07 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Symeon leżał sobie spokojnie, wreszcie żadne dźwięki nie wdzierały mu się do głowy. Poprostu cisza i ten przyjemny wiaterek wiejący z okna na jego twarz. Ale szybko się to skonczyło gdy usłyszał jak ktoś upada na kolana i głos Toma podniósł się i pochylił do przodu łapiac za uszy schylajac nisko między nogi. Bolało, ale prosił w myślach by oni przestali krzyczeć.
- Weź go stąd, i zamknij się już. Przestań krzyczeć do cholery. - wysyczał w złości, by samemu sobie ni zaszkodzić.
Podniósł jednak wzrok na Bastiana, zobaczył, że rowniez jest pobity i zrozumiał, że to sprawka Toma. Nie poczuł jednak żalu, nie poczuł nic. zwyczajną pustkę.
- Wypierdalaj stąd. Nie chce Twoich przeprosin. Nie wymuszonych. - powiedział cicho, ale ton był przeszywajacy chłodem. - Daj mi wody.- dodał widząc butelkę w ręce Toma.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Teruna
Szeregowiec Rayan
Dołączył: 06 Gru 2009
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 0:40, 07 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Tom zdziwił się i takim samym warknięciem zwrócił się do Symeona.
- Nie krzyczę, całkiem Ci na mózg padło? I milcz, masz teraz milczeć, rozumiesz? - rzucił wodę na łóżko, kopnął Bastiana - A ty proś, no już, kurwa, proś.
Rudy jęknął cicho, właściwie wydał z siebie tylko bolesny pomruk.
- Wybacz - szepnął bezbarwnie, zupełnie obojętnie, aż nienaturalnie, jakby ten głos nie mógł należeć do człowieka, jakby pochodził z automatu.
Pamiętał wciąż jeszcze, co Symeon zrobił Pen, pamiętał też jego zdradę. Czuł wyrzuty sumienia w powodu tego, co widział, z powodu tej twarzy przed sobą, ale nie mógł dać się złamać zupełnie. Potrzebował tego dystansu i zimna.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Teruna dnia Pon 0:42, 07 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hanyou
Administrator
Dołączył: 17 Wrz 2006
Posty: 2754
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Hell
|
Wysłany: Pon 0:47, 07 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Wział wodę nie odwracajac głowy, unieruchomił ją. I odkręcił. Jednak z napiciem się był problem w takiej pozycji. Zacisnał powieki i dał powoli opuszczał sę do pozycji leżacej. Ale napięte mięśnie powodoway ból.
- Ja Jebie...- szepnał tylko i gdy już leżał przyłożył butelkę do ust. Wypił na raz połowę i opuścił rękę, ale nie zakręcał jej. Patrzył w sufit i słysząc słowo wybacz powtórzył jeszcze raz.
- Wypierdalaj. Nie chce go widzieć. - przełknał slinę i napił się raz jeszcze dokańczając wodę do końca a potem wyrzucił butelkę przez okno. Zasłonił przedramieniem zdrowe oko i doszło do niego w tej chwili, że czuje do Bastiana tylko cholerną nienawiść, ale za chwilę przeszedł go przebłysk.
- Powtórz co mówiłeś gdy jebłeś moją głowa o ścianę. Nie mogę sobie przypomnieć.- powiedział cicho.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Teruna
Szeregowiec Rayan
Dołączył: 06 Gru 2009
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 1:00, 07 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Tom odwrócił się i zapalił papierosa siadając na parapecie. Słuchał ich, ale nie patrzył, wkurwienie nie mijało. Miał nadzieje, ze może fajki mu pomogą.
Bastian nie potrzebował już chwytu za włosy, by patrzyć Symeonowi w oczy. Nie miał wyboru, był posłuszny. Gdy jednak padło ostatnie polecenie jego twarz, dotąd nieruchoma maska, nabrała ludzkich rysów. Zdziwił się i zawahał, próbując sobie przypomnieć. Mrugał przy tym częściej, niż zwykle. Aż wreszcie odnalazł to w pamięci.
- Powiedziałem - zaczął skupionym i ostrożnym tonem, ale nie jąkał się, zdanie wypowiedziało się płynnie, choć bał się, że głos będzie drżał - że... jesteś ostatnią osobą na tym jebanym świecie, która może wypominać zdradę. Bo zdradziłeś mnie tak, że gorzej się już nie da.
Poczuł dreszcz przebiegający mu po kręgosłupie, dreszcz zimna, przejęcia i rozpaczy. Przygryzł wargę i pohamował pieczenie oczu głębokimi oddechami.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Teruna dnia Pon 1:08, 07 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hanyou
Administrator
Dołączył: 17 Wrz 2006
Posty: 2754
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Hell
|
Wysłany: Pon 1:11, 07 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Symeon obserwował chwile Toma, ale gdy Bastian odezwał się spojrzał na niego. Niewygodnie było więc znów się podniósł do pozycji siedzącej. Nie usmiechał się, tylko patrzył w skupieniu i dopiero te słowa przypomnialy mu tamte jego słowa wypowiadane w złości. Były zupełnie inaczej wypowiadane, ale te teraz robiły duzo większe wrażenie.
Odetchnał głeboko, skrzywił się od bólu żeber, ale nie jeknał.
- Masz rację.- powiedział chłodno. - Powiem Ci coś... Doszło do mnie coś. Mówiłeś, że uciekłeś z Pen, tak jak kiedyś ze mną. Na śmierć i życie razem. Ale wiesz co, ty nie uciekłeś ze mną z własnego wyboru. Nie przyjechałeś do Finlandii o własnych siłach. Przyjechałeś, bo to ja Cię porwałem. Kpiłeś gdy mówiłem o wspolnej ucieczce... Ty mnie zdradziłeś dużo wczesniej. A z nią - pstryknal palcami.- Tak o, bez najmniejszego sprzeciwu pojechałeś. Gdyby nie to... że jestem w takim stanie jakim jestem mogłbym się załamać, ale już mi to powiewa koło chuja. Rozumiesz? Nie przyjmuje Twoich przeprosin, nie potrzebuje ich. Nie potrzebuje Ciebie... - powiedział zimno, ale przy ostatnim słowie poczuł taką kulkę żalu w gardle, że nie odezwał się już więcej. Tylko patrzył, patrzył na niego.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Hanyou dnia Pon 1:16, 07 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Teruna
Szeregowiec Rayan
Dołączył: 06 Gru 2009
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 1:29, 07 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Bastian opuścił głowę, by chwilę odpocząć, by choć na sekundę go nie widzieć i odetchnąć bez tych wszystkich emocji. Warga, którą przygryzł nabrzmiała, pociekła z niej krew, ale nie puszczał, wręcz przeciwnie naciskał zębami bardziej. Bolało, odwracało uwagę. Wreszcie podniósł na niego miodowe oczy, ale nie było w nich już zimna, lecz wszystkie gwałtowne emocje, jakie brunet wyzwolił.
-Przypomnij sobie, jak chciałem zabrać Cię do Londynu, kurwa, przypomnij to sobie. Myślisz, że żartowałem? Poza tym... cholera wtedy mieliśmy uciekać przed organizacją, rozumiesz? Przed kurwa głupią zemstą. A teraz... Teraz przed musiałem uciekać przed Tobą. To nie był mój wybór, rozumiesz? To było... silniejsze, kurwa, to co mi zrobiłeś było silniejsze od jakiejś cholernej zemsty- umilknął na chwilę jakby szukał odpowiedniejszych słów, ale nie znalazł.- Przypomnij sobie co Ci kiedyś obiecałem... Że jeśli mnie zdradzisz to zabiję jego... i siebie. Nie wahałem się przed tą ucieczką teraz, bo.. nie dałeś mi wyboru, nie miałem wyboru...
Tom spojrzał na Bastiana, ale nie odezwał się.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Teruna dnia Pon 1:32, 07 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hanyou
Administrator
Dołączył: 17 Wrz 2006
Posty: 2754
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Hell
|
Wysłany: Pon 1:42, 07 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Symeon słuchał go nie odrywał od niego wzroku, co jakiś czas zamykał tylko powieke na krótką chwilę, takie skupienie wymagało od niego w cholere wysiłku.
- Żartowałeś wtedy, tak właśnie żartowałeś. Co do wyboru, miałeś wybór, zawsze jest wybór, mogłeś spełnić swoją obietnice, ale jesteś tchórzem. Zresztą nie ważne, nic już jest nie ważne. Cofnijmy wszystkie obietnice, tak będzie prościej. Ten cały związek zbudowany został na pieprzonym kłamstwie Bastian. A na kłamstwie dopiero powoli rosła prawda. Tylko wiesz co? Wszystko pekło jak bańka mydlana. Prawda się posypała jak domek z kart wtedy, właśnie wtedy gdy było najgorzej. Zostało pieprzone kłamstwo. Zniszczyłem cię, zniszczyłem siebie. Zniszczyłem nas obu. Ale dopiero teraz wyjdzie który z nas jest kurwa silniejszy i stawi temu czoła. Jeśli z tego wyjdziemy obaj to kurwa może dopiero wtedy, wtedy po śmierci będziemy mogli się znaleźć... I być razem. W obecnej chwili nie jestem w stanie. A teraz spieprzaj mi z oczu. Idź ciesz się wolnością. - powiedział na koniec i przymknał oczy, nie otworzył już ich.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Teruna
Szeregowiec Rayan
Dołączył: 06 Gru 2009
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 1:52, 07 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Bastian zadygotał ponownie, widocznie i dość gwałtownie
Zimno, jak strasznie... zimno...
Opanował się powoli, ale wiedział, że to nie minie, nie, jeśli tu zostanie.. Przy tym otwartym oknie, przy tych cholernie zimnym oczach.
- Na jakim kłamstwie zbudowaliśmy ten związek, Symeon? - spytał już nie ukrywając drżenia. Nie docierało do niego do końca, co brunet mia na myśli. Rozumiał, że to koniec, rozumiał, że te obietnice są nic nie warte. Ale sens kłamstwa mu umknął.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hanyou
Administrator
Dołączył: 17 Wrz 2006
Posty: 2754
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Hell
|
Wysłany: Pon 1:58, 07 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Symeon nie otworzył oczy, nie dygotał. Nie czuł nic, czuł się wypalony zupełnie wypalony i cieszył się z tego. Że nie musi tego przezywać. Wiedział jednak, ze gdyby warunki były inne, inne miejsce było by ciezko, że nie utrzymałby tego cieżaru na sobie, w sobie, że skończyłby... Prawdopodobnie ze sobą.
Dlatego teraz miał jeszcze tą siłe by powiedzieć.
- To, że jesteśmy jednością ponad to wszystko... Wybaczm Ci, jednak Ci wybaczam. A teraz idź, idź, słyszysz idź.- powiedział i otworzył oczy, zimne, które płoneły. Sam nie wiedział czemu, ale po raz ostatni dał mu zobaczyć ten ogień, a krwiste białko tylko spotęgowało tą wizję.
- Odejdź. Ubierz się i wyjdź. Nie przeciągaj.- powiedział jeszcze.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Teruna
Szeregowiec Rayan
Dołączył: 06 Gru 2009
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 2:11, 07 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Zęby zastukały o zęby przy kolejnej fali zimna. Już sam nie wiedział, skąd ten dziwny stan, ale słuchał, starał się słuchać bardzo uważnie.
- To nie jest kłamstwo, Symeon To nie kłamstwo... szepnął prawie bezgłośnie i opanował się, by powtórzyć to pewniej - To nie jest kłamstwo, a świadczą o tym nawet Twoje cholerne słowa, że znajdziemy się po śmierci. Bo jesteśmy ponad to ponad to cholerne... zim...no. Wszystkiemu możesz zaprzeczyć, wszystkiemu. Ale nie temu...
Przeniósł wzrok na Toma który patrzył niewzruszony na tę scenę.
- Wypieprzaj, jak kazał - warknął na koniec i zgasił papierosa na parapecie.
Bastian nie ruszał się chwilę prawie zahipnotyzowany ogniem, w oku Symeona. Przypomniał sobie jeszcze swoje myśli, gdy się kochali.
- I stało się. Spłonęliśmy od Twojego ognia.
Wstał chwiejnie, by wyjść, już nie rozglądając się za szlafrokiem.[/b]
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Teruna dnia Pon 2:16, 07 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hanyou
Administrator
Dołączył: 17 Wrz 2006
Posty: 2754
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Hell
|
Wysłany: Pon 2:21, 07 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Symeon odprowadził go wzrokiem nie odezwał się już. Przeniósł wzrok na Toma gdy Bastian zniknał za progiem. Nie było w nim już tego ognia, zwyczajny zimny błękit.
- Chodź tu i mnie przytul. - powiedział chłodno.
Nie mogł się teraz skupić, przerzucić na cieplejszy ton. Poczuł się jednak w jednej chwili taki słaby,że zakręciło mu się w głowie. Skroń zaczęła pulsować ciepłem, bo jemu nie było zimno, było mu wrecz gorąco. Czuł się własnie jakby trawił go ogień i ten ogień pożerał wszystkie ludzkie uczucia jakie mogł mieć podczas tej rozmowy, a gdzieś zupełnie zniknęły.
Spłonęlismy od mojego ognia... - pomyślał jeszcze nim znów nie stracił przytomności i opadł na łożko.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Teruna
Szeregowiec Rayan
Dołączył: 06 Gru 2009
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 2:34, 07 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Tom nie ruszył się na prośbę Symeona, nie zareagował nawet, gdy brunet opadł na łóżko. Ale patrzył na niego, chłonął jego emocje i brak emocji, chłonął wszystko, co mógł wyłapać i wpiąć do tej cholernej układanki, jaką dla niego był. Ale zaraz wszystko się skończyło i został znów sam.
Chciał upokorzyć Bastiana, ale nie wyszło. Rudy nie przeląkł się, nie dał się ponieść. A przy tym być dziwnie bezradny. Radził sobie z przemocą fizyczną, a od zdrady szczękał zębami. Białowłosy prychnął na tę głupotę i położył się przy Symeonie, starał się wyczuć jego oddech i bicie serca.
Bastian zaraz po wyjściu z sypialni zamknął za sobą drzwi i oparł się o ścianę dysząc ciężko, jak po wysiłku. Mógł już pozwolić sobie na krótką chwilę rozbicia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hanyou
Administrator
Dołączył: 17 Wrz 2006
Posty: 2754
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Hell
|
Wysłany: Pon 2:40, 07 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Gary obudził się, ale nie ruszał z miejsca widząc, że Mirai jeszcze śpi. Obiecał mu przecież, że jak otworzy oczy to on będzie tu przy nim. I nie mial zamiaru łamać danego słowa. Obrócił się jednak na plecy i patrzył w sufit. Zastanawiał się po co on tutaj był Ariasowi. Jego przyjaciel radził sobie całkiem nieźle. Ale stwierdził,że nawet dobrze. Przynajmniej teraz będzie mogł się zając chłopcem, dać mu ciepło i tą ojcowską opiekę. Uśmiechnał się do tych myśli. Gdyż od kąd jego żona wyprowadziła się i zadządała rozwodu nie wiedział swoich dzieciaków.
Całą moją miłość przeleje na Ciebie chłopcze, będziesz miał lepiej niż nie jeden dzieciak, który od zawsze miał wszystko. - pomyślał.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Teruna
Szeregowiec Rayan
Dołączył: 06 Gru 2009
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 2:53, 07 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Bastian ruszył się wreszcie po czasie trudnym do określenia i poszedł do pokoju w którym miał resztę swoich rzeczy, których nie spakował w pośpiechu gdy uciekał.
Wszedł bez pukania, zachowując zupełną ciszę. Spojrzał odruchowo na całość pomieszczenia. Zauważył Miraia i obcego mężczyznę. Patrzył chwilę oniemiał i zdziwiony szukając w strzępkach pamięci.
- Brown... - wyszeptał do siebie, ale nie zabrzmiało to nawet odpowiednio do sytuacji, było trochę przygaszone i niemrawe. Nie czekał jednak na jego reakcję chłód popchnął go do toreb i zaczął wciągać na siebie ubrania jak oszalały. Włącznie z grubym wełnianym swetrem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hanyou
Administrator
Dołączył: 17 Wrz 2006
Posty: 2754
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Hell
|
Wysłany: Pon 2:56, 07 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Gary usiadł na łożku widząc rudego. Starał sobie go przypomnieć, ale nie mogł. Nie pamietał faceta, choć wydawał mu się znajomy. Ale jego obita twarz wstrząsneła nim trochę.
- Znamy się?- zapytał cicho by nie obudzić Miraia jeszcze. Odwrócił wzrok widząc, że mężczyzna jest nagi, nie chciał go krępować. Nie mogł wiedzieć, że Bastianowi jest zimno.
Patrzył więc w okno i nie ruszał z tamtąd wzroku.
To dziwne...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Teruna
Szeregowiec Rayan
Dołączył: 06 Gru 2009
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 3:06, 07 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Gdy miał już na sobie spodnie i ten wielki czarny sweter,a do tego długie skarpety z czerwono-czarne pasy skulił się jeszcze pod ścianą przez chwilę czekał, aż ostatnie dreszcze zimna miną. W tym czasie nie patrzył na mężczyznę, ale przypomniało mu się wszystko, całe to krótkie spotkanie,które kiedyś odbyli i wiedział dlaczego tak dobrze to pamiętał.
Później pojechałem do niego. I wszystko się zaczęło
Gdy uspokoił się i wyciszył podniósł wzrok i odszukał jego spojrzenie.
- Widzieliśmy się - wyszeptał, odruchowo dostosowując głos do poziomu głośności, który narzucił Gary - Pamiętam tamten dzień tak dobrze. Pamiętam Cię, Twoją bezczelność... Pamiętam, jak wyrzucałeś papiery i... jak pocałowałem Twoje zdjęcie. Długo nosiłem je w marynarce. Co ty tu robisz?
Nie wiedział, dlaczego mu to wszystko mówił, ale poczuł się nagle wyzwolony z wszystkich konwenansów. Odnalazł jakąś wolność w byciu na dnie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Teruna dnia Pon 3:07, 07 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hanyou
Administrator
Dołączył: 17 Wrz 2006
Posty: 2754
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Hell
|
Wysłany: Pon 3:14, 07 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Gary spojrzał na niego i jemu samemu wszystkie obrazy przywróciły pamięć. Zmarszczył brwi. Przypomniał sobie, że poźniejw domu przeklinał na tego faceta, że był zły, że odebrał mu chłopaka. Ale teraz nie czuł nic z tamtych emocji, poczuł do niego jakieś ciepło widząc go w tym stanie, za jego szczerość.
- Arias chciał bym przyjechał. A teraz obiecałem zajmowac się chłopcem i nie zostawie go. - powiedział, ostatnie słowa dośc stanowczo i poważnie. Wstał i kucnał przed nim.
Wział jego twarz w dłoni i przejechał po siniakach delikatnie.
- Co się tu do cholery dzieje, wszyscy cierpicie z jakiegoś powodu.- zapytał. Nie zważał na to, że to co zrobił było nie na miejscu. Nie znał faceta, nie miał prawa go dotykać, ale jednak coś go ku temu pchneło.
- Czemu pocałowałeś moje zdjęcie Allen?- zapytał nagle tym cichym spokojnym głosem, bo dotarły do niego słowa Bastiana.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Teruna
Szeregowiec Rayan
Dołączył: 06 Gru 2009
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 3:24, 07 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Bastian patrzył na niego w jakimś niezrozumieniu i zdziwieniu jednocześnie, że to robi, że podchodzi do niego i chce go dotknąć, ale nie zaprotestował, a gdy poczuł, że może oprzeć na czymś głowę zrobił to, przytulił policzek do jego dłoni, ale patrzył mu w oczy przez cały czas.
- Nie wiesz, co mówisz... Nie masz pojęcia... Musisz spieprzać, nie pomożesz chłopcu. Jeśli nie też będziesz cierpiał, jak my wszyscy tutaj, jak każdy kurwa z nas - uśmiechnął się smutno i zastanowił nad odpowiedzią na ostatnie pytanie.
- Pomyślałem... Poskromię w Tobie tę złośnicę, Brown... To był inny świat, to było sto lat temu. Spodobałeś mi się, jaka inna może być odpowiedź na to pytanie.
Masz takie ciepłe dłonie. Tak dobrze. Tylko nie cofnij się teraz, cholera, tak dobrze. Ciepło.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hanyou
Administrator
Dołączył: 17 Wrz 2006
Posty: 2754
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Hell
|
Wysłany: Pon 3:31, 07 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Gary gładził kciukiem ten jego policzek i także patrzył mu w oczy. Były co prawda niebieskie, ale ciepłe, takie jak Penelopy.
- Wszystko co miałem dotychczas skończyło się Allen. Skończyło się przez tego policjanta i Ariasa. Nie obwiniam ich, bo sam za łatwo uleglem pokusie. I dlatego też w tej chwili, obojętnie co się stanie, nie zostawie dzieciaka. - powiedział i odwrócił głowę w stronę śpiącego Miraia.
A potem znów przeniósł wzrok na Bastiana.
Kolejny gej, może to jakieś moje przeznaczenie... To już nie może być przypadek...
- Byłem wtedy zły, bo zostawiła mnie żona i odebrała dzieci. W kazdej innej sytuacji byłbym innym człowiekiem. - wyjaśnił, jakby nagle zrobił się winny, że tak go wtedy potraktował, że wyładował na kimś swoją złosć.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Teruna
Szeregowiec Rayan
Dołączył: 06 Gru 2009
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 3:45, 07 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Bastian przyglądał mu się, dziękując w duchu, że nie odszedł, ale, gdy skończył swoją wypowiedź jakimiś tłumaczeniami nie mógł się powstrzymać i pocałował go we wnętrze dłoni.
-To nieważne, Brown, po co to wszystko, te głupie wspominki? Jak widać każdy tu ma przeszłość, którą musi zamknąć. Każdy. Może to jakieś cholerne fatum. Nie zastanawiam się.
Twoje oczy... mają zimny kolor, ale są ciepłe. Nie parzą ogniem, dają jakieś naturalne ciepło. Jak to możliwie, nawet mnie nie znasz. Co to ma znaczyć. I dlaczego Ty. Dlaczego akurat Ty...
Mówił , choć miał to wszystko pomyśleć. Ale nagle otrząsnął się i zorientował, że to zupełnie nie na miejscu.
-Jutro.. albo nie... Jak się wyśpię... Przeproszę Cię za te głupie słowa...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hanyou
Administrator
Dołączył: 17 Wrz 2006
Posty: 2754
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Hell
|
Wysłany: Pon 3:50, 07 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Gary widział jego dziwne zachowanie, domyślał się, że nie jest teraz do końca sobą. Nie wzdrygnal się na pocałunek. Kleknał przed nim i objał go. Nie jak kochanek, ale jak przyjaciel czy ojciec, pocieszająco, by dać troche tego swojego wewnętrznego ciepła.
- Nie masz za co przepraszać. I nie pytaj dlaczego, bo sam nie wiem. Taki juz jestem, nie znosze gdy ludzie cierpią. - szepnał mu na ucho i pocałował go w czubek głowy.
Nie znam Cię, a zachowuje tak jakbyś był mi dośc bliską osobą. Czy zawsze takie dziwne przezycia pchając nas do takich scen... Tak jak wtedy u mnie... najpierw byłem gotów kochac się z tym dzieciakiem, a potem znalazłem pocieszenie w objęciach faceta, który doprowadził do tego wszystkiego... A teraz ty... Cholera.- pomyślał i pogładził Bastiana po głowie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Teruna
Szeregowiec Rayan
Dołączył: 06 Gru 2009
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 4:02, 07 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Gdy poczuł jego ramiona wokół siebie, zamykające go w jakimś małym świecie z tego dziwnego ciepła, westchnął mimowolnie. Nie odwzajemnił przytulenia, nie zrobił nic, brał tylko, chłonął tę troskę, najdziwniejszą ze wszystkich, jakich do tej pory doświadczył.
- Brown, kurwa, co ty ze mną robisz - szepnął w odpowiedzi na jego szept, szczerze zdumiony i przerażony wilgocią, która zebrała mu się pod powiekami. Gdy mrugnął łzy popłynęły jedna za drugą. Spływały swobodnie, jakby uwolnione nagle, przetrzymywane za długo. Nie szlochał, nie drżał, tylko płakał spokojnie, prawie bez udziału świadomości. Teraz już wiedział, że to by błąd, że zimno i samotność były lepsze niż to, co przeżywał w tej chwili. Pocieszenie, które rozstroiło go zupełnie.
- Przestań.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Teruna dnia Pon 4:08, 07 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hanyou
Administrator
Dołączył: 17 Wrz 2006
Posty: 2754
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Hell
|
Wysłany: Pon 4:09, 07 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Nie puścił go jednak, przytulił mocniej, gdy wyczuł wilgotniejący materiał jego koszuli.
- Nie wiem kto Cię tak urzadził, ale ulzyj sobie, płacz, płacz wyzwala. Pozbądź się z nim wszystkiego.- szeptał mu na ucho. - A potem będziesz spał, spał jak dziecko, by obudzić się silniejszy.
Głaskał go po plecach, głaskał go po głowie. Sam przymknał oczy, co prawda nie zbierało mu się na płacz, ale był wzruszony tą sceną. Dwaj obcy sobie ludzie...
Czuję się jak pieprzony Anioł stroż... Dobrze. - pomyślał i pocałował go raz jeszcze w głowe.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Teruna
Szeregowiec Rayan
Dołączył: 06 Gru 2009
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 4:20, 07 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Pokręcił głową, że nie, że to nieprawda, że od tego bólu nie ma wyzwolenia, jedynie śmierć może. Ale nie na pewno.
- Cholera, nie chciałem tego, słyszysz? Nie zapamiętuj mnie takiego, jestem kimś innym, rozumiesz? - powtarzał i ocierał twarz w nadziei, że to będzie już ostatni raz, że już przestaną płynąć. Nie czuł już, jak się zbierają, nic czuł nic, więc nie wiedział. Ale wreszcie było ich mniej, odczuwalnie mniej. Rozmazywały się tylko na twarzy, nie skapywały.
- Co za żenada, Brown, zajmujesz się mną jak szczylem.. mówisz mi takie rzeczy... - zamilknął nagle i wstał, przyglądając mu się z góry, czekając aż wstanie, czy wstanie. A z góry jego twarz wydała mu się nagle bardzo młodzieńcza, chłopięca nawet.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hanyou
Administrator
Dołączył: 17 Wrz 2006
Posty: 2754
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Hell
|
Wysłany: Pon 4:25, 07 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Pokiwał głową.
- Każdy jest inny, ale każdy też ma chwile słabości rozumiesz? Każdy. Nie ważne kim jesteś. Ważne jest to, że masz w sobie uczucia, człowieczeństwo. To jest dobre. - powiedział i spojrzał na niego z dołu by po chwili rzeczywiście samemu wstać i spojrzeć mu w oczy.
Nie dotknał go jednak tym razem sam z siebie, chciał sprawdzić czy Bastian zrobi to sam, sam weźmie to ciepło, to pocieszenie jakie mu zaoferował. Czekał więc nie odzywajac się i nie ruszajac.
Nie ważne czy ludzie maja 50 lat czy 16... Czasami trzeba takie rzeczy powtarzać, mówić by przypomnieć...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Teruna
Szeregowiec Rayan
Dołączył: 06 Gru 2009
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 4:36, 07 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Gdy stali naprzeciw siebie, a Gary posłał mu spojrzenie, ciepłe spojrzenie błękitnych oczu, Bastian po raz pierwszy od wielu lat poczuł na sobie naprawdę ciężar słów "chwila słabości". Czuł się dokładnie tak, jakby był słaby i bezbronny, jakby pokonał go ten obcy facet, młodzieniec właściwie, bo na pewno dużo od niego młodszy... Zaklął i poczuł jeszcze ostatnie łzy, duże ciężkie, które szybko przecięły policzki i zniknęły oderwane od krawędzi twarzy. Wtedy BAstian uległ. Objął Gary'rgo i przytulił go do siebie, nie na odwrót, właśnie tak, jego teraz chowając w objęciach. A w następnej chwili odsunął trochę jego twarz i pocałował.
Przypomniał sobie podobny pocałunek. Tak samo, trochę delikatnie, nieśmiało i rozpaczliwie zarazem całował Symeona w elizjum, gdy usłyszał, że to już koniec, że odchodzi.
Odepchnij mnie teraz, proszę, kurwa.... Brown.. Gary.. Gary - prosił go w myśli, ale na głos wymknęło mi się tylko jego imię.
- Gary...[/i]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hanyou
Administrator
Dołączył: 17 Wrz 2006
Posty: 2754
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Hell
|
Wysłany: Pon 4:44, 07 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Patrzył na niego, podąrzył wzrokiem za łzami i usmiechnał się. Miał nawet ochotę je otrzeć, ale za szybko mkneły by to zrobić, a potem spadły na podłogę.
Gdy został przytulony, nie zareagował na początku, pozwolił mu na to. Dopiero pocałunek, który go trochę zdezorintował, pchnał go do tego, że objał Bastiana i po chwili wahania oddał go, tak samo niesmiało i delikatnie. Nie rozumiał swojego zahowania, ale nie widział w nim nic złego.
Gdy usłyszał swoje imię, tym proszącym tonem zatracił się zupełnie i przesunał się do przodu opierajac go zupełnie o ścianę i całował dalej, wplatajac dłonie we włosy.
Poczuł się tak jakby odzyskał stracone szczeście w tej jednej chwili. Nie zastanawiał się co będzie gdy wyjdą z tego pokoju, czy to jeden jedyny raz czy będzie ich więcej, w tej jednej chwili pozwolił sobie na wszystko, postawił wszystko na jedną kartę.
- Bastian...- szepnał mu w usta i przywarł znowu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Teruna
Szeregowiec Rayan
Dołączył: 06 Gru 2009
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 4:57, 07 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Nie zdziwił się, w tej jednej chwili nic nie mogło go już zaskoczyć. Przez chwilę pozwolił prowadzić się w tym pocałunku, późnej odruchowo przejął inicjatywę i narzucił swoje tempo, swoje oczekiwania.
Chciał wyobrazić sobie, że jest Symeonem, ale była to potrzeba jakby ponad jego wolną wolą skarcił się za nią. Otworzył zamknięte wcześniej oczy i ujął twarz Gary'ego w dłonie, by go odsunąć, by spojrzeć w jego ciepłe oczy i przekonać się nagle, że...
-To jest takie dobre, Brown, to jest takie... o wiele lepsze niż chłód. To, co mi dajesz.. jest tak dużo lepsze... Tylko co to wszystko znaczy, co mam Ci powiedzieć?
Zmarszczył brwi nieznacznie, drgnęły mu właściwie, gdy wrócił do pocałunku.
A gdy skończył spojrzał na niego raz jeszcze, cały czas trzymając twarz w dłoniach. Odepchnął go stanowczo i zabrał dłonie. Wyszedł bez słowa.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Teruna dnia Pon 5:00, 07 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hanyou
Administrator
Dołączył: 17 Wrz 2006
Posty: 2754
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Hell
|
Wysłany: Pon 5:04, 07 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Nie odpowiedział mu na pytanie, bo nie widział sensu.
Co ma być to będzie. Może rzeczywiście to jakies cholerne przeznaczenie, więc niech toczy się samo...- pomyślał gdy znów ich usta złączyły się w pocałunku.
Nie był zdziwiony gdy w nastepnej chwili został odepchnięty, nie podąrzył za nim wzrokiem. Spojrzał na Miraia i położył się znów koło niego na łożku. Przytulił do niego, ale nie zasypiał. Nie myślał o tym co było przed chwilą, ale też nie wyparł tego z pamięci. Nadał czuł smak ust rudego na swoich, nie zlizywał. Chciał by pozostał tam jak najdłużej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|